-Ładnie, prawda? - mówi mój tata
parkując samochód na naszym nowym podjeździe, obok wielkiej ciężarówki
przeprowadzkowej z większością naszych mebli. Ja i mama przytakujemy z
aprobatą, podczas gdy mój młodszy brat, Lucas jest zajęty grą na moim iPhone.
Wysiadamy z samochodu i czuję ulgę, ze w
końcu mogę wyprostować swoje nowy. Nienawidzę długich podróży.
Wczoraj mieszkałam w małym miasteczu, nie
daleko Londynu a teraz stoją na przeciwko naszego nowego - I muszę przyznać-
Pięknego domu w Bradford. Nie wiem jeszcze co myśleć o naszej przeprowadzce -
szczególnie daleko- ale jak do tychczas jestem nastawiona optymistycznie.
Dom jest o wiele większy niż oczekiwalam,
jak do tej pory tylko nasz tata widział go na żywo- reszta z nas widziała go
tylko w internecie, na obrazkach. To miłe oglądać murowany dom z dwoma
piętrami, garażem oraz ogródkiem z tyłu i troszkę mniejszym z przodu domu.
Wiedziałam już który pokój dostanę i był
on o wiele lepszy niż mój stary, malutki pokoik. Znajduje sie on na piętrze i
wreszcie będę miała swoją własną łazienkę!
***
Trzymając w ręku ciężkie pudło otworzyłam
swoje drzwi lewym łokciem. Mój nowy pokój jest duży i jasny z wielkim oknem
oraz miejscem siedzącym przy nim. Ściany są białe a podłoga z jasnego, twardego
drewna, takiego samego jak na na parterze. Kładę z westchnieniem wielkie pudło
pełne książek na podłoge, które zabrałam ze sobą na górę. Siadam na moment na
miejscu do siedzenia przy oknie i podziwiam swoje nowe sąsiedztwo. Mam gówniany
widok.
Wzdycham i spoglądam na książki w pudle,
w rogu na przeciwko. Zaczynam je rozpakowywać. Jestem wykończona jazdą.
***
Kilka godzin później postanawiam zrobic
sobie przerwę od urządzania pokoju. Idę na dół do moich rodziców, którzy są
zajęci rozkazywaniem firmie przeprowadzkowej gdzie ułożyc kanapę.
-Idę na spacer- mówię.
- Dobry pomysł, Zoe. Zapoznaj sie z
sąsiedztwem- mówi moja mama, a ja posyłam jej szybki uśmiech w odpowiedzi i
wychodzę. Naprawdę potrzebuję świeżego powietrza.
Ona czuje się winna za zabranie mnie i
mojego brata od naszych przyjaciół, ponieważ to ona jest jedyną osobą, która ma tutaj pracę. Nie
chcę by czuła sie z tym źle, ponieważ jest naprawdę dobrą matką i wiem że
stresuje się takze nową pracą. Bądźmy szczerzy, to jak zupełnie nowy początek.
Zaczynam od zera.
Napotykam wiele dziwnych spojrzeń ludzi
mieszkających tutaj. Właściwie jest to miejsce gdzie każdy zna każdego, więc
opuściłam swoją głowę i udawałam, że piszę.
***
Zaczyna padać, kiedy dochodzę do parku.
Moja bluza, dopasowane jeansy i conversy
zaczynają szybko przemakać. Idę z kapturem na głowie, kiedy samochód przejeżdża
zbyt blisko krawężnika i rozpryskuje brudną wodę na moją twarz.
Zatrzymałam się i jęknęłam zaklopotana. Chyba
sobie żartujesz.
Spoglądam do góry, mój wzrok jest rozmyty
przez wodę i widzę plecy jakiegoś cwaniaka w samochodzie.
Chłopak z ciemnymi włosami wystawia swoją
głowę przez okno i krzyczy do tyłu ze śmiechem.
- Sory za to- z mocnym akcentem Bradfort.
Bardzo zabawna, myślę, dupek.
***
Kiedy wracam do domu moje włosy kapią na
podłogę, spotykam tatą z kpiącą twarzą.
- Miły spacer?
Tata próbuje być zawsze zabawny, kiedy
jestem w złym nastroju, więc ignoruję go i kieruję się do swojej łazienki na
piętrze. Moje włosy kapią przez całą drogę.
- Zoe będziemy w pywnicy! - słyszę krzyk
mojej mamy. Ok?
Spoglądam w lustro. Kosmyki włosów
opadają na moje czoło i skroń. A maskara spływa w dół moich brązowych oczu.
Wyglądam jak zmokła mysz. Przechodzi mi przez myśl, kiedy słysze nieznany dzownek do drzwi
dobiegający z dołu.
Nie ma mowy bym teraz otwarła drzwi, więc
postanawiam to zignorować. Mam nadzieję, że moi rodzice szybko to usłyszą.
Dzwonek do drzwi zadzwonił ponownie.
Żartujesz sobie?
_______________________________________________________________________________
Kochani i oto pojawił się pierwszy rozdział tłumaczenia
HE'S NO GOOD :)
Jak widać- rozdziały nie są długie. Mam nadzieję,że to was nie zniechęci do czytania.
Postaram dodawać się dwa rozdziały w tygodniu- by wynagrodzić ich długość xx